2016/09/30

07. I hate events



„ - Hej Kylie – młoda kobieta o pięknych, kasztanowych włosach, przywitała mnie z uśmiechem. Zdjęła okulary i wskazała miejsce gdzie mam usiąść.
- Dzień dobry – westchnęłam zajmując miejsce.
Ciocia pożegnała nas skinięciem głowy i zamknęła drzwi wejściowe zostawiając mnie z obcą kobietką. Kolejną psycholożką, która przez najbliższą godzinę będzie próbowała wycisnąć ze mnie jakiekolwiek wspomnienie związane z moją mamą i jej śmiercią.
Dlaczego oni wszyscy myślą, że mówienie i myślenie o czymś, co sprawia nam wewnętrzny ból, pomoże nam ,,dojść do siebie”?
- Opowiedz mi proszę – zwróciła się do mnie, siadając na krześle naprzeciwko mnie – Jaka była twoja mama? Jak miała na imię, co lubiła robić?
Dziwne. Nie tego się spodziewałam.
Dotychczas każda rozmowa zaczynała się od ,,Doskonale wiem co cię spotkało Kylie, ale nie możesz tego tłumić w sobie. Opowiedz mi wszystko, a będzie ci lepiej” lub ,,Życie lubi sprawiać nam figle. W pewnym, najmniej spodziewanym, momencie tracimy kogoś kogo kochamy. Ty straciłaś mamę, to musiało być straszne. Opowiedz mi o tym”. W takich momentach miałam ochotę się rozpłakać i wyjść trzaskając drzwiami.
Rozmowa z Isabelle była inna. Od chwili kiedy porozmawiałam z psycholożką zaczynałam widzieć moja mamę jako osobę żywą, a nie martwą - takiej, której już nie ma. Myślałam o jej pięknych orzechowych oczach i włosach w odcieniu hebanu. Widziałam jej szczery, szeroki uśmiech. Przypominałam sobie jej wszystkie słowa, zachowania, rady i to, że była cudowną osobą. I nadal nią jest. W mojej pamięci.”

,, - Dzisiaj kogoś przyprowadziłam - uśmiechnęła się i podeszła w stronę drzwi. - Kylie, przywitaj Luke'a - uchyliła delikatnie drzwi, w progu których stanął chłopak.
- Hej - blondyn podszedł do mnie i wyciągnął dłoń.
- Cześć - burknęłam cicho pod nosem. 
Nie potrzebowałam znajomych na tę chwilę. Nie rozumiem po co przyprowadziła tego chłopaka? Z obojętną miną usiadłam na krześle ignorując gościa. Isabella, rzecz jasna, skrzywiła się na ten widok. Nie skomentowała, jednak mojego zachowania.
- Kylie... - zaczęła powoli odgarniając pasmo włosów za ucho. - Luke dokładnie tak jak ty potrzebuje kontaktu z innymi. Pomyślałam więc, że zechcesz się z nim zakolegować.
Nie rozumiem, dlaczego wszyscy wiedzą, najlepiej, czego potrzebuję i co jest dla mnie najlepsze?! Sama potrafię o siebie zadbać. Znajomość z jakimś, przypadkowym chłopakiem nie jest mi niezbędna.
- Luke jest chory - kontynuowała. - Chory na raka - uśmiechnęła się smutnie. - To jak? Dotrzymasz mu towarzystwa?"

To niemożliwe.
Po prostu niemożliwe.
To chore wrażenie, że skądś kojarzyłam Luke'a, w tym momencie, nabrało sensu. Hemmings okazał się tą samą osobą, którą miałam okazję spotkać u psychologa jakieś dwa lata temu. On pomógł mi wyjść z tego pieprzonego dołka. To dzięki niemu powróciłam do żywych, po kilku miesięcznym zawieszeniu. Gdyby nie on, prawdopodobnie nadal podcinałabym sobie żyły i pragnęłabym śmierci, aby znaleźć się w tym samym miejscu co moja mama.
Usiadłam na łóżku i spojrzałam na swoje nadgarstki, które zdobiły bardzo stare, wręcz niewidoczne ślady po cięciach. Po policzku spłynęła pojedyncza, gorąca łza. 
Zrobiło mi się słabo więc wstałam z posłania i poszłam w stronę kuchni po szklankę wody. Stojąc bosymi stopami na zimnych kafelkach ujęłam w dłoń przezroczystą szklankę, która po chwili została napełniona, równie przezroczystym płynem.
Kątem oka zerknęłam na tarczę zegara, na której widniała godzina 5.38. Pięknie, pół nocy nie przespanej. 
Wyjrzałam przez okno. Na dworze zaczynało się przejaśniać, w niektórych domach widać było zapalone światła, kilka osób spacerowało, większość wybierała się do pracy. 
Usiadłam przy stole i popijałam lodowatą wodę. Z niewielkiego radyjka znajdującego się na półce wydobywała się cicha melodia. Wsłuchałam się w prawie niesłyszalny tekst piosenki i oddałam się rozmyśleniom. Przed oczami wciąż miałam te błękitne oczy i wzrok, który zdradzał tak niewiele. Podparłam głowę o rękę i nawet nie zauważyłam, kiedy odpłynęłam. 
Obudził mnie głos Charlotte. 
- Budzimy się, księżniczko - szturchnęła lekko moje ramię i zaśmiała się.
Jej perfekcyjnie ułożone włosy zakryte były ręcznikiem. Pod oczami blondynki zauważyłam worki i cienie, mimo to i tak wyglądała świetnie.
- Jak to się stało, że śpisz tutaj, a nie w swoim łóżku? Nie mów mi tylko, że chodzi o twój pokój - zaśmiała się i wstawiła wodę w czajniku.
- Która godzina? - Zapytałam zaspanym głosem.
- Dochodzi jedenasta - odpowiedziała krótko i postawiła przede mną talerz świeżych kanapek i sok pomarańczowy. 
- W nocy źle się poczułam - oznajmiłam. - Przyszłam napić się wody i jak widać zasnęłam - wytłumaczyłam.
Nie do końca skłamałam. W sumie, to była prawda. 
Spojrzałam na stos pysznie wyglądających kanapek i nie omieszkałam chwycić jedną sztukę w dłoń. Wzięłam sporawy kęs i oblizałam usta ze smakiem.
Lottie kiwnęła jedynie głową i z parującym kubkiem jakiegoś napoju, podeszła do telewizora i włączyła go pilotem. 
Na czarnym ekranie telewizora, w jednej chwili pojawił się, ubrany w czarny garnitur reporter. 
,,Ostatnio na terenie Sydney coraz częściej dochodzi do sprzedaży niezwykle niebezpiecznego narkotyku. Kilka uczniów z liceum w centralnej części miasta trafiło, ubiegłej nocy, do jednego z pobliskich szpitali. Są w bardzo złym stanie. Po przeprowadzonych badaniach lekarze określili, że spożywany przez licealistów narkotyk to dezomorfina - przynosi jeszcze gorsze skutki niż te po spożyciu heroiny. Wszystkich mieszkańców prosimy o ostrożność".
Wsłuchując się w słowa mężczyzny z ekranu, skrzywiłam się z niesmakiem, na myśl o tym, jak można faszerować się tym świństwem.
Reakcja ciotki była podobna. 
- Nie zdziwię się, jak w najbliższym czasie zrobią wam lekcję o tym, jak narkotyki wpływają na ludzi - blondynka westchnęła cicho pod nosem i usiadła na sofie.
- Charlie, daj spokój. Nie mamy piętnastu lat - wywróciłam oczami.
- ,,Licealiści" - zacytowała reportera i przełączyła kanał pilotem.
Puściłam jej uwagę mimo uszu i przeżuwając ostatni kęs śniadania, udałam się do swojego pokoju.
Ze względu na zbliżającą się godzinę jedenastą postanowiłam wziąć prysznic. Przepoconą - po niespokojnej nocy - koszulę nocną wyrzuciłam do kosza ze stosem ubrań. Weszłam pod strumień gorącej wody i zrelaksowałam się. Byłam rozgrzana pod wpływem, spływającej po moim ciele, wody. Moje myśli wciąż zaprzątywał jeden człowiek. Moją twarz oblał rumieniec.
,,Czy ja w tej chwili rumienię się na myśl o Luke'u"?
Ocknęłam się w momencie, kiedy usłyszałam dźwięk przychodzącego sms'a. Chwyciłam, leżący na szafce, przy umywalce, telefon i odczytałam wiadomość od Percy.
Percy: Jesteś dzisiaj zajęta?
Ja: Niezbyt. O co chodzi?
Percy: Świetnie! Wpadnij dzisiaj na imprezkę, o której mówiłam Ci kilka dni temu. Wszystko zaczyna się o 20.00. Podjedziemy po ciebie z Calum'm. Bądź gotowa xx  Westchnęłam głośno.
,,Nienawidzę imprez".

Żadnych nowości dla was nie mam. Oprócz szkoły, szkoły i szkoły. No i songa Nialla, to jest sztos>>>>>>
Jejku, zostawiajcie zawsze tyle komentarzy co pod poprzednim rozdziałem, sprawiliście że uśmiechnęłam się prawie 40 razy. Powtórzycie to?
Dziękuje i kocham mocno<333 

24 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. KOCHAM TO
      KOCHAM TO
      KOCHAM TO



      GDYBY TO BYŁ WATTPAD NO TO SKOMENTOWAŁABYM KAŻDY AKAPIT TYM SAMYM, A ŻE TO NIE WP TO MOGĘ ZROBIĆ TO W JEDNYM KOMENTARZU

      KY JEST TĘPA :/

      KOCHAM<333

      Usuń
    2. A SIĘ ROZPISAŁAM xd

      Usuń
    3. EMM... NWM CZEMU JADĘ NA KAPSU XDDD

      Usuń
  2. Świetny rozdział! Czekam z niecierpliwością na kolejny! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow Zajebisty :D. Pierwsza ;) hihi

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebisty ♥
    kocham ♥
    ubóstwiam ♥
    mega ♥
    czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten rozdział niestety nie należy do moich ulubionych ): ...
    życzę weny kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham to! Awwwwww ♡ ♥. : 3 ilysm :*

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam na kolejny !!

    OdpowiedzUsuń
  8. KOCHAM ! NAJLEPSZY FF ! xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam Twój styl pisania !! : ) jestem ciekawa jak potoczą się ich dalsze losy i totalnie nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hahaha :D kocham cię za to ff <3 powodujesz nim uśmiech na mojej twarzy :) musiałam nadrobić trzy rozdziały ale to chyba dobrze bo nie wytrzymała bym czekania na TEN rozdział ^^ weny kochana ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. ŚWIETNY ROZDZIAŁ JUŻ KOCHAM TO FF <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Jest to jedno z tych najlepszych opowiadań jakie czytałam, a uwierz mam wybredny gust. Kocham to!

    OdpowiedzUsuń
  13. ♡♡♡♡♡♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  14. *kaszel* Ky tępa *kaszel* XD
    C U D O W N Y
    Trzy razy na tak ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  15. C*U*D*O*W*N*Y��������

    OdpowiedzUsuń
  16. C*U*D*O*W*N*Y😱😱😱😱

    OdpowiedzUsuń