2016/09/07

04. An old friend from childhood


(NIESPRAWDZONY-ZNOWU)

Obudziłam się jak co dzień, kilka minut po siódmej. Zjadłam błyskawiczne śniadanie razem z Charlotte, która jak zwykle, w pośpiechu szykowała się do pracy. Podziwiam tę kobietę, w dwadzieścia minut potrafi się ubrać, pomalować, uczesać, zjeść śniadanie i jeszcze pozmywać po posiłku.
Weszłam do toalety i wzięłam poranny prysznic, następnie włożyłam na siebie ulubioną parę jeansów, t-shirt i koszulę w kratę. Mundurka na moje szczęście, jeszcze nie otrzymałam więc mogłam ubrać się w co tylko zechcę. Wykonałam jeszcze kilka podstawowych, człowieczych czynności i byłam gotowa do wyjścia. Zarzuciłam na siebie skórzaną kurtkę i założyłam trampki. Wychodząc z domu zamknęłam drzwi na klucz i wbiegłam na podjazd. Na szczęście już przestało padać i mogłam spokojnie przejść się do szkoły.
Na podjeździe stał czarny mercedes. Trudno nie zgadnąć do kogo należał. Zobaczyłam rozsuwające się okienko, a w środku pojazdu siedział uśmiechnięty Calum.
- Limuzyna przyjechała! - krzyknął i głośno się zaśmiał.
- To od teraz będziesz przyjeżdżał po mnie codziennie, mam rozumieć?! - zapytałam podchodząc w kierunku samochodu.
- No jasne - potwierdził. - A przeszkadza ci to?
- Oczywiście, że nie - powiedziałam zajmując miejsce z tyłu.
Na przodzie, od strony pasażera siedziała Percy. Nie zdziwiła mnie jej obecność. Mogłam się tego spodziewać. Przywitałam się z koleżanką i zapięłam pasy. Brunet obserwując co robię zaczął kręcić głową i śmiać się pod nosem. Wywróciłam oczami.
- Calum... - zaczęłam. - Twój kolega pozwala ci jeździć jego samochodem?
- Wiesz, to nie do końca jego samochód - oznajmił. - Jest wspólny.
- Tak, ale to Luke go utrzymuje, płaci za benzynę i jeździ do mechanika w razie potrzeby - Adams zaśmiała się ironicznie. - Dla ciebie jest tylko ,,przynętą na laski" - zaznaczyła cudzysłów palcami.
- Ale przynajmniej wiem, że działa - uśmiechnął się cwanie.
Usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu. Calum wyjął z kieszeni spodni czarnego iPhone'a.
- Aha! O wilku mowa - powiedział odbierając połączenie. - Co jest Lukey? Pali się czy co?
Z ich telefonicznej rozmowy słyszałam jedynie tłumaczenia bruneta, który ,,tylko pożyczył samochód na chwilę", oraz który ,,zaraz przyjedzie pod dom i zawiezie Hemmingsa do szkoły".
- Okay dziewczyny, zmieniamy kierunek. Mam nadzieję, że nie przeszkodzi wam jak się chwilę spóźnimy?! - zapytał, chociaż nasze zdanie jest mu, pewnie zupełnie, obojętne. Dlatego też nie zaprzeczyłam, bo wiedziałam, że nie miałoby to żadnego wpływu na działanie chłopaka.

Siedziałam w milczeniu przez całą drogę w obie strony. Hemmings wchodząc do samochodu, zdziwił się widząc mnie i Percy w towarzystwie Caluma. Okej, obecność Adams pewnie go nie zdziwiła, co innego moja. Wymienił z brunetem kilka zdań z wyraźnie wyczuwalnymi podtekstami, a przez resztę drogi siedział cicho. Skulony, w tych swoich ciemnych okularach wpatrywał się w przestrzeń za oknem pojazdu.
Po dość gwałtownym hamowaniu - na skutek czego Luke wkurzył się doszczętnie na Calum'a i chyba z dziesięć razy okrążył cały samochód, w poszukiwaniu jakiejkolwiek rysy - ruszyliśmy w stronę drzwi wejściowych szkoły. Na moje nieszczęście pierwsza lekcja przypadała mi wraz z tymi dwoma palantami. Nauczyciel angielskiego zmierzył nas wzrokiem, kiedy spóźnieni wchodziliśmy do sali. Zajęłam miejsce z przodu zaś Cal i Luke poszli - jak zwykle - na tyły. Też mi niespodzianka.
Cały dzisiejszy dzień zleciał niebywale szybko. Na przerwach widziałam się z Percy zaś na większości lekcji musiałam wytrzymywać głupie zachowanie chłopaków. Serio, nie rozumiem, co ona widzi w Calum'e? Straszny z niego dzieciak... Bardzo przystojny dzieciak.
Pod koniec zajęć zeszłam szybko na dół natykając się po drodze na koleżankę.
- Co powiesz na wypad do Starbucks'a? - zapytała kiedy wychodziłyśmy ze szkoły.
- Czemu nie? Mam ochotę na mrożone Carmel Macchiato - rozpłynęłam się na myśl o pysznym napoju. 
Adams klasnęła w dłonie i podskoczyła w miejscu. 
Przeszłyśmy przez park dyskutując na temat najlepszego smaku gorącego Latté. Do kawiarni dotarłyśmy w niecałe dwadzieścia minut. Otworzyłam szerokie drzwi wejściowe i zaczęłam rozkoszować się cudownym zapachem kawy. 
Przyjaciółka zajęła nam miejsce przy oknie, a ja, w tym czasie poszłam złożyć zamówienie na dwie pyszne, mrożone macchiato, w rozmiarze Grande. Kasę obsługiwał wysoki chłopak, którego kolor włosów - z niewiadomych powodów - jest czerwony. 
- Poproszę dwa mrożone Carmel Macchiato Grande, na miejscu - poprosiłam.
- Się robi, proszę podać imię - sięgnął po dwa kubki z logiem Starbucks'a - czyżby Kylie Doyle? - uśmiechnął się odsłaniając rząd białych zębów. 
Spojrzałam się na chłopaka. Skąd on mnie zna? 
- Michael Clifford?! - zaśmiałam się głośno.
Michael to mój najlepszy przyjaciel z dzieciństwa. Chodziliśmy razem do przedszkola, później do podstawówki. Byliśmy dla siebie jak rodzeństwo. Wszędzie chodziliśmy razem, do czasu tego nieszczęsnego wypadku. Urwaliśmy ze sobą kontakt. Pomimo, że Mikey za wszelką cenę próbował się ze mną skontaktować: dzwonił, przychodził pod dom, pisał; ja zachowałam się jak egoistka i miałam go gdzieś. Pewnego dnia telefony przestały dzwonić, facebook się nie odzywał, przed domem nikt nie stał. Tego dnia byłam pewna, że go straciłam. 
- Kurczę, coś ty najlepszego zrobił? - zapytałam wskazując na włosy. - Gdzie podział się ten uroczy blondyn, którego pamiętam?
- A może: ,,Cześć Michael, tęskniłam. Co u ciebie"? - założył ręce na piersiach. - Dziewczyno, nie widzieliśmy się ze trzy lata! A ty przejmujesz się kolorem moich włosów?!
- Przepraszam - przytuliłam go mocno.- Ale dlaczego to zrobiłeś? 
- Czasami człowiek potrzebuje zmian - spoważniał. - I te zmiany bywają radykalne. Coś o tym wiesz, prawda?
Przygryzłam policzek i spuściłam wzrok. Michael wydawał się być zmartwiony. Trudno się dziwić, dlaczego. Jego niedoszła przyjaciółka, która po stracie matki wpadła w (nie wiem jak to nazwać) chorobę psychiczną, depresję i wyjechała za miasto, pewnego, w miarę słonecznego, dnia pojawia się w Starbucks'ie prosząc o kawę dla dwóch osób. Zupełnie jakby nic się nigdy nie stało.
- Jak się trzymasz? - zapytał z troską stawiając na blacie dwa kubki z zimnym napojem.
- Bywało gorzej - wzruszyłam ramionami. - Myślałam, że będzie strasznie. A jednak, jest całkiem dobrze.
- A co u Charlotte?
Clifford zna Char od małego. Kiedyś była jego opiekunką, jeszcze przed pójściem na studia prawnicze. Dorabiała sobie na opiece małego Michaela, który ją uwielbiał. Zawsze traktował ją jak ciocię, nawet w taki sposób się do niej zwracał.
- W wakacje dostała propozycję pracy w pobliskiej kancelarii prawniczej. To z tego powodu wróciłyśmy. Mieszkamy w jej starym domu. Jej i Ethan'a, chociaż rozwiedli się jeszcze przed naszym wyjazdem do babci - upiłam łyk kawy.
- Mhm - kiwnął głową opierając się na blacie. - A jak tata?
Zamarłam.
- Nie utrzymuję z nim kontaktu, nie chcę mieć z nim do czynienia - oznajmiłam oschle jakby wyssano ze mnie wszystkie emocje. Tak też się czułam.
- Rozumiem, przepraszam - poruszył się i przysunął kubki kawy w moją stronę. - Weź, bo lód stopnieje - zażartował.
Zrobiłam to co polecił. Na jednym z piankowych kubeczków zauważyłam napis ,,Perc".
- Nie podawałam ci, jej imienia - wskazałam na koleżankę siedzącą naprzeciw nas.
- Przychodzi tu tak często, że doskonale pamiętam jej imię - puścił mi oczko.

Mam wielkiego lenia, więc no nie sprawdziłam rozdziału. Ze szkoły wróciłam jakąś godzinę temu, MASAKRA. Dwa razy w tygodniu do 16:30 i trzy razy do 14:25 -_- Moim zdaniem to o wiele za dużo. A u was jak w szkole? Możecie się wyżalić, chce wiedzieć czy ktoś ma gorzej ode mnie xd
Edit: Pozdrawiam Jezusa z Tap Szpadl xddd A i no ten kraszuje Patryka<3

21 komentarzy:

  1. #MartynaKtóraRówniezNieMusiSięWyżalać<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Dzisiaj króciutko będzie, przepraszam :/

      Kurczę, nawet nie wiem co napisać. Ten rozdział był fsbfajhsbf>>>>>
      Gordon w końcu jest! Boże dziękuje ci!
      Percy z tym tekstem "Tak, ale to Luke go utrzymuje, płaci za benzynę i jeździ do mechanika w razie potrzeby, Dla ciebie jest tylko ,,przynętą na laski"" jebłam xddd
      Ja tam chciałabym się dowiedzieć jakie podteksty sobie tam mówili *lenny*

      Niestety, ale nauka wzywa i wiesz początek szkoły, a ja nie chce od razu dostać jedynki ze sprawdzinu z biologii, więc jest tak krótko jak jest :(
      wu?I widzisz jednak musiałam się wyżalić, bo dzisiaj jeszcze nie gadałyśmy ;)
      Na razie Duśka<3

      Usuń
  2. #AriCzyJakCITamZiemniaku<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest piątek, wróciłam ze szkoły i w końcu mogę skomentować!

      Zmieniłam nazwę, ale ty tego nie zauważyłaś :/

      Ooo! Majkul się pojawił!?
      Długo o nim i jego relacjach z Ky...
      Za to nie ma praktycznie Hemmingsa!
      Powiedz czemu?! Powiedz dlaczego?!
      Jeśli chcesz połączyć Mike'a i Kylie to od razu mówię nie!
      To ma być Kake, Lulie czy jak to miał być ten ship -_-
      Calum nie potrzebny ci jest samochód żeby zarywać laski, przecież bez niego i tak każda na ciebie leci *-* Dobrze ujęłaś, że jest dzieckiem, PRZYSTOJNYM dzieckiem<3333

      Ja tu tygodnia nie wytrzymam bez rozdziału!
      Twoje prace są takie vxgajvskh!
      A przy okazji gratuluję 10tyś, w sumie już prawie 11tyś ^0^

      Usuń
  3. Teoretycznie jestem tutaj pierwsza ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudowny rozdział, jak zwykle.
      Doprowadziłaś mnie do stanu, że byłam zmuszona siedzieć tutaj od godziny 15:00 i odświeżałam stronę, mając nadzieję, że rozdział pojawi się wcześniej.
      Matko, naprawdę uwielbiam sposób, w jaki piszesz. Lekko opowiadasz historie głównych bohaterów, czuję się, jakbym była wśród nich. Cudownie.
      Mam tylko ogromny ból dupy, że wena odeszła z 10m. Pomoże mi tylko maść. Albo nowy rozdział. Mam nadzieję, że nie zrezygnujesz z pisania go, pozostaje mi tylko życzyć sporo natchnienia i pamiętaj - cierpliwości, cierpliwość się opłaca!
      Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  4. OMG OMG OMG TO. JEST.GENIALNE!!! świetnie piszesz i strasznie ci tego zazdroszczę.
    Kocham Cię♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział. Mam słabość do tego opowiadania. Znajduje się na drugim miejscu w moich ulubionych. Zakochałam się w nim już od prologu, a z każdym rozdziałem zachwyca mnie coraz bardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj... Zapomniałam, że tu nie było prologu, więc zakochałam się w nim od pierwszego rozdziału.

      Usuń
  6. Boże, dziewczyno, co to za genialny rozdział? Nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać swoją pomysłowością, to naprawdę niesamowite, wszystko jest takie nieprzewidywalne. Czekam na kolejny rozdział i życzę weny, to oczywiste.

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże, dziewczyno, co to za genialny rozdział? Nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać swoją pomysłowością, to naprawdę niesamowite, wszystko jest takie nieprzewidywalne. Czekam na kolejny rozdział i życzę weny, to oczywiste.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezus.... jak mi się nie chce pisać komów xD
    No, ale musisz wiedzieć, że rozdział świetny :P
    Czekam na next'a ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. jhvkldsfhbnedbaosfn nie mogłam już się doczekać fjnisnbldnweieiher jak zwykle genialny xx czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i ja też kraszuje Patryka<3 On to taki słodziak!

      Usuń
    2. A o szkole lepiej nie wspominać... 1 liceum to koszmar! Też zachciało mi się wybrać profil biologiczno-chemiczny ugh! Pamiętaj nigdy nie wybieraj tego profilu :/

      Usuń
  10. Bardzo podoba mi się Twój styl pisania :) Świetnie prowadzisz opowiadanie :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny. czekan na następny. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurwa Uwielbiam. Masz zajebisty sposób pisania. Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny! Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń